poniedziałek, 6 grudnia 2010

Szkoła Modlitwy

"Modlitwa jest ciągłą tęsknotą za Bogiem i szukaniem Go, gdyż w człowieku tkwi wciąż nienasycony głód. Najszczęśliwiej jest wtedy, kiedy Bóg daje łaskę modlitwy. (...) Jeśli ma łaskę modlitwy, to jakby tańczył przed Bogiem albo świeże kwiaty rzucał. Ale Bóg czasem tę łaskę odbiera i wrzuca człowieka w jałową ziemię, w ciemność. Są jednak pewne sposoby by tę łaskę z powrotem wyprosić. Każda nasza spowiedź jest powrotem do łaski modlitwy. Spowiedź jest cudowna właśnie przez to, że jest w niej tyle skupienia. (...)

Czasem Bóg naprawdę odbiera łaskę modlitwy i wtedy człowiek jest jakiś strasznie biedny. Pragnie poświęcić się Bogu i widzi, że nie potrafi się modlić. Wówczas trzeba zrozumieć, że jeśli kogoś kochamy, to nie tylko dlatego, że ta miłość sprawia nam przyjemność. (...)
Jeśli modlitwa nam nie wychodzi, jeśli nie mamy radości, to wtedy odmawiamy brewiarz w duchu ofiary. Już przed Bogiem nie tańczymy, tylko kulejemy, dźwigamy jakiś kamień, z którego się potem Kościół buduje. Ale taka modlitwa na pewno jest milsza Bogu, gdyż jest modlitwą naszego trudu, naszego cierpienia."

ks. Jan Twardowski fragmenty książki Jak żyć

piątek, 26 listopada 2010

Szkoła Modlitwy

Kontynuuję moją przerwaną karierę w gazetce parafialnej i został mi przydzielony stały dział o jakże uroczej i odstraszającej nazwie SZKOŁA Modlitwy.

Temat szeroki i bogaty, ale też trudny. Zastanawiam się i rozmyślam od czego tu zacząć i jestem przerażona jak ja świecki laik grzesznik pierwszorzędny, któremu modlitwa najczęściej idzie marnie, mogę pisać o modlitwie, a w dodatku uczyć, jak na szkołę przystało.

Poddać się nie chcę i przyjmę to jako zadanie, bo skoro uczyć nie wypada nic nie umiejąc, zacznę od siebie.
Choć będzie trudno...


Proszę więc moi drodzy o wsparcie
Jakie macie doświadczenie i przygody z modlitwą? Może znacie mądrzejszych od nas Doktorów Kościoła którzy o tym pisali?
                     

wtorek, 12 października 2010

Tomasz Żółtko
Czy ktoś będzie nas karał
 
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za przepłakane łzy... tak wielu
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za niespełnione marzenia i sny
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za obłudę cynizmu i fałsz
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za śmierć tych co niepotrzebnie umarli...
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za krzyk tych co się nie narodzili
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za bluźnierstwa wyniosłych warg...
Co stanie się z nami wszystkimi, którzy tworzymy dzisiejszy świat... < 2x >

Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za wodzów naszych skażonych zdradą
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za Bogów zamkniętych w drewnianych szkatułach
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za głupotę niespełnionych słów
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za zmarnowane noce i dnie...
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za egoizm pysznej, fanatycznej wiary
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za nieszczerych pacierzy gwar...
Co stanie się z nami wszystkimi, którzy tworzymy dzisiejszy świat... < 2x >

Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za przekleństwa schowane w bezgłośnym szepcie
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za paranoję jedną zbawczych kościołów
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za jałowych dyskusji splot
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za samotność szarą, ciążącą nad miarę...
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za oszustwo pobożnych min oraz gestów
Czy ktoś kiedyś ukarze nas
za niewinny, dziecięcy płacz...
Co stanie się z nami wszystkimi, którzy tworzymy dzisiejszy świat... < 4x >

czwartek, 23 września 2010

"Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasądzono, czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłowania i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju. Cóż przyjdzie pracującemu z trudu, jaki sobie zadaje? Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obarczył ludzi, by się nią trudzili. Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie, dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata, tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca."
(Koh 3,1-11)  

niesamowity fragment, tak pięknie opisujący życie, bo właśnie z tego się składa: z czasu płaczu i śmiechu, czasu zawodzenia i pląsów, czasu szukania i tracenia itd... ale najbardziej mnie urzekło podsumowanie: "Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie, dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata, tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca.Bo taka jest prawda, że to jest Tajemnica którą przez całe życie odkrywamy i zawsze nas zaskakuje coś nowego i nigdy nie jesteśmy wstanie pojąć jak to jest możliwe. 

środa, 15 września 2010

codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy...


Éric-Emmanuel Schmitt, Oskar i Pani Róża 

 

czwartek, 9 września 2010


"Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los."



Paulo Coelho, fragment "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam..."

poniedziałek, 6 września 2010

"Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni. A [nawet] za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni."

(Rz 5,5-9) 

o 100 % lżejsza i szczęśliwsza bo On mnie kocha, przytula do swego serca gdy nie mam sił i szepcze do ucha: Szczególnie Cię lubię 

Dziękuję za Twoje miłosierdzie! :)  
"wszak baśnie oferują także - w szczególny sposób i w szczególnym stopniu - coś więcej: oferują fantazję, uzdrowienie, ucieczkę i pociechę, a więc wszystko to, co bardziej potrzebne jest dorosłym niż dzieciom."
 
J.R.R.Tolkien, O baśniach

niedziela, 15 sierpnia 2010

15 sierpnia Wniebowzięcie NMP

Posted by Picasa

"Posłuchaj, córko, spójrz i nakłoń ucha,
zapomnij o swym ludzie, o domu twego ojca.
Król pragnie twego piękna,
on twoim panem, oddaj mu pokłon."

(Ps 45, 11-12)



wtorek, 10 sierpnia 2010

życie to sztuka wyborów i ryzykowania, a relacje między ludźmi zawsze będą naznaczone i radością i cierpieniem, więc czy warto ich unikać skoro i tak nie unikniemy rozczarowań i bólu?

czy nie lepiej cieszyć się małymi radościami ale wspólnie, dzięki czemu są podwójną radością, a w trudnych chwilach jest przynajmniej na kim się oprzeć.

Tak! warto zaryzykować, choć nie wiemy co nas czeka.. choć nie widzimy kolejnego zakrętu.. choć brakuje nam odwagi by coś zmienić, bo jeśli nie zmienimy tego to zmarnujemy życie, będziemy tylko egzystować.

sobota, 31 lipca 2010

 Szczególnie Ci dziękuję za zachód Słońca, szum liści, śpiew ptaków, biedronkę, zapach skoszonej trawy

środa, 28 lipca 2010

..gdy przestajesz oczekiwać, przestajesz cierpieć z powodu rozczarowania, ale przestajesz też cieszyć się z oczekiwanych chwil...
"Cierpienie zaczyna się wówczas, 
gdy oczekujemy od innych, 
że będą nas kochali tak, jakbyśmy tego chcieli,
a nie w sposób, w jaki obiawia się miłość - wolna, niekontrolowana, 
taka, która porwie nas i nie pozwoli się zatrzymać." 


Zachir, Paulo Coelho

piątek, 23 lipca 2010

Stare Dobre Małżeństwo "Ballada o poecie"

Tekst piosenki
Ballada o poecie
Odfrunęły anioły do ciepłych rajów
tylko jeden w karczmie na rozstaju
głuchy na boskie wołania
hulał z karczmareczką do świtania

pióra piwem zlane sosem musztardowym
skaranie boskie z takim aniołem
jedno skrzydło złamał drugie zastawił
wszystkich wycałował pod ławę się zwalił

naważył anioł piwa - stracił mannę z nieba
musi sam zapracować na kawałek chleba
że nikogo nie zbawił - sczłowieczał na amen
już na zawsze zostanie anioł między nami

niebo z ziemią rymuje słowami skrzypcami
i pomiędzy kramami kręci się z rymami
dzieci za min biegną psów pijaczków zgraja
a ten im wyśpiewuje o utraconych rajach

niedziela, 18 lipca 2010

"Predo mnou vidno, za mnou tma."

Myšacia Bundička


bajka o księżniczce która najbardziej przypomina mi mnie samą  

wtorek, 13 lipca 2010

"najviac riskujeme práve v zaležitostiach srdca"

czy zdecydujemy sie zaryzykowac?

poniedziałek, 12 lipca 2010

nicnierobienie

co nie co do poczytania na czas wakacji
polecam :)

http://dominikanie.pl/polecamy_x/polecamy_1/news_id,2584,dowartosciowac_siebie.html
"Neklad' si otázku, čo potrebuje svet. Opýtaj sa seba, čo t'a oživuje, a chod' to robit, pretože svet potrebuje l'udí, ktorí ožili."

Gil Bailie
"Milujete ju, pretože ste na to boli stworení, to je to, čo robí skutočný muž"


John Elderedge, 

Divoký v srdci. Objavovanie tajomstva duše muža
Dzikie Serce. Tęsknoty męskiej duszy

w wolnym tlumaczeniu

"Kochasz ja dlatego ze jestes do tego sworzony, to jest to co robi prawdziwy mezczyzna" 

niedziela, 11 lipca 2010

Nie wydawaj duszy swej smutkowi
ani nie dręcz siebie myślami.
Radość serca jest życiem człowieka

 (Syr 30, 21-22)

wtorek, 29 czerwca 2010

sobota, 26 czerwca 2010

w duchowej pustce
idę w ciemności licząc że mnie nie opuścisz mimo moich błędów i lęków.
szukam siebie i ciebie
uciekam przed tym czego pragnę
usłysz chociaż cicho wołam
wyśpiewuję pieśń tęsknoty
za...

piątek, 25 czerwca 2010


Caught a beautiful moment of the mother and child!



http://i1.trekearth.com/photos/119422/moment.jpg


Kara

Już dziś

w tej chwili
życie bez wiary jest wyrokiem
przedmioty stają się bogami
ciało staje się bogiem

jest to bóg bezwzględny i ślepy
swego wyznawcę połyka trawi

i wydala


Tadeusz Różewicz

niedziela, 20 czerwca 2010

Kim jest dla mnie Jezus?

niedziela, 13 czerwca 2010

- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść.? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy.? - Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika


poniedziałek, 31 maja 2010

model katastrofy












Szwedzki model katastrofy

rozmowa z Ruby Harrold-Claesson na:

http://goscniedzielny.wiara.pl/?grupa=6&art=1274959535&dzi=1207812935&idnumeru=1274779118

a Polski?

http://goscniedzielny.wiara.pl/?grupa=6&art=1274959374&dzi=1207812935&idnumeru=1274779118



nieopisany smutek nieznanego pochodzenia


może to ten deszcz, a może smutne wiadomości o prawie "rodzinnym" które niszczy rodziny w szwecji i norwegii, może czas sesji, a może codzienna rutyna i samotność duszy

czwartek, 27 maja 2010

"W życiu najlepiej kiedy jest nam dobrze i źle, bo kiedy jest nam tylko dobrze – to niedobrze."

ks. J. Twardowski

środa, 19 maja 2010

niedawno obejrzałam naprawdę poruszający film, który zdecydowanie warto zobaczyć

http://www.youtube.com/watch?v=M5lSu6GkC2k

czas

Uklęknąłem, by się pomodlić, ale nie za długo.
Miałem móstwo rzeczy do zrobienia.
Musiałem się spieszyć do pracy, bo przecież trzeba opłacić
rachunki.
Więc uklęknąłem, by szybko zmówić modlitwę.
I prędko podniosłem się z kolan.
Mój chrześcijański obowiązek został wykonany.
Moja dusza mogła spocząć.
Przez cały dzień nie miałem czasu
By rozniecić słowa radości.
Brak czasu by porozmawiać o Chrystusie z przyjaciółmi
Brak czasu dla dusz w potrzebie,
Ale nadszedł ostatni czas, czas, by umrzeć.
Poszedłem na spotkanie z Panem,
Przyszedłem, stanąłem ze spuszczonym wzrokiem.
Bo w swych rękach Bóg trzymał księgę; to była Księga Życia.
Bóg spojrzał do tej Księgi i powiedział
"Nie mogę znaleźć twojego imienia.
Pamiętam kiedyś chciałem go zapisać...
Ale nie znalazłem czasu."

sobota, 8 maja 2010

poniedziałek, 3 maja 2010

ciągle pada
ciężkie krople jak łzy
opłukują smutek..
a gdy się wypłaczą
z pomiędzy chmur wyjrzy słońce-nadzieja jutra

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Na szarym końcu

Wreszcie na szarym końcu

zbaw teologów

żeby nie pozjadali wszystkich świec i nie siedzieli

po ciemku

nie bili róży po łapach

nie krajali ewangelii na plasterki

nie szarpali świętych słów na nerwy

nie wycinali trzcin na wędki

nie kłócili się miedzy sobą

nie zajeżdżali na hipopotamie łaciny

żeby nie dziwili

że do nieba prowadzi

bezradny szczebiot wiary

Jan Twardowski/znaki ufności

niedziela, 18 kwietnia 2010

Nigdy się nie poddawać

Beatka urodziła się z postępującym zanikiem mięsni, jej mama nie mogła się nią zajmować i gdyby nie ciocia która zabrała ją na wychowanie, dzieciństwo spędziłaby w sierocińcu. Nie znała ojca, a jedyny brat jest upośledzony. 

Ciocia starała się jak potrafiła, ale przyszedł moment gdy choroba tak daleko postąpiła, ze Beatka z trudem się poruszała i potrzebowała wózka. Wtedy ciocia podjęła nie łatwą decyzje o oddaniu Beatki do domu opieki.

Niedługo razem pojechałyśmy z pielgrzymka do Lourdes i La Salette. Beatka w takim stanie przejechała tysiące kilometrów, jednak w drodze powrotnej w Niemczech została w szpitalu z powodu pęknięcia wrzodu.. Potem były oazy, zloty.

Choroba w szybkim tempie postępowała. Beatka miała dopiero 19 lat gdy z dnia na dzień przestała chodzić, juz nie pomagała rehabilitacja. Bardzo trudno było pogodzić się z myślą , ze juz nigdy nie stanie na nogi. W zakładzie przebywały głownie starsze osoby, Beatka była najmłodsza i zdziwieniem dla innych ze w takim stanie. . Potem poznała sparaliżowanego Jacka który leżał jak nazywają ten stan "roślina" gdyż potrafił ruszać tylko głową. Z trudem przemierzała korytarz i wjeżdżała do windy po to by odwiedzić Jacka. Czytała mu gazety, rozmawiała, pomagała podnieść bezwładnie opadającą z łóżka rękę, potrafiła rozbawić i wysłuchać.

Kiedyś powiedziała mi: jestem wdzięczna Bogu ze mam w miarę sprawne ręce, ze potrafię sama dojechać na wózku, i podziwiam Jacka który zdany jest całkowicie na czyjąś pomoc.

Beatka przeniosła się potem do innego Zakładu Pielęgnacyjnego. Spędziłam u niej kilka nocy, dzięki życzliwości księdza Dyrektora i personelu. Tutaj mieszkają starsi, schorowani ludzie, o których najbliżsi często nie pamiętają.

Beatka cierpi teraz bardziej, ma wrzody, ciągle musi być na diecie, ma poważne kłopoty z nerkami, częste bóle bezwładnych mięsni, kręgosłupa, problemy z oddychaniem, ciśnieniem, traci władze w rękach i bolą ją ciągle opuchnięte nogi.

Często nie może spać z bólu, bo nie potrafi zmienić pozycji ciała.. Zażywa dużo leków. Oprócz jedzenia jest zdana na pomoc drugich we wszystkich podstawowych czynnościach...

Miała już dwie zapaście, dostała ostatnie namaszczenie, wróciła do życia, choć juz nikt nie dawał szans, jest nadal potrzebna.

Beatkę odwiedzają praktykanci, oraz młodzi wolontariusze przeważnie studenci i pracujący, chętnie zabierają ją na spacer, do kina, robią zakupy, przynoszą prezenty, pomogą w czynnościach. Będąc u Beatki, wielu z nich poznałam osobiście, bo nieraz drzwi się nie zamykały... są wrażliwi i czują się potrzebni. Lubią wpadać do Beatki, bo pomimo cierpienia jest uśmiechnięta, dba o fryzurę i wygląd, jest wdzięczna za każdy gest, dzieli się swoimi przeżyciami, przemyśleniami. Dostrzega również problemy innych, potrafi wysłuchać każdego. Jest świadectwem dla tych młodych ludzi, szukających sensu życia.

Beatka miewała tez trudne chwile, chwile zmagania się z pogarszającym się stanem zdrowia, zbyt długiego leżenia, wpływały na jej stan psychiczny. Często przyjmuje komunię świętą, resztkami sił podjeżdża do kaplicy aby powierzyć Bogu swoje cierpienia i nie pozwolić zwieść się złemu. Jest dręczona przez złego ducha, który chciałby doprowadzić ją do rozpaczy.

Jednak nigdy się nie poddaje.

Zawsze gdy jestem u niej, widzę po ludzku bezradne życie, które ciągle się zmaga, walczy o swoje miejsce, o swoją godność i sens istnienia. Nawet upokarzające cierpienie, które nie rzadko jest przedmiotem niezrozumienia, Beatka traktuje jak swoje życiowe powołanie, jak misję.

Wierzy, ze Bóg nie mógł się pomylić, ze dał jej "takie" życie. Wie, że jej cierpienie jest potrzebne komuś innemu.

Nigdy się nie chełpi, zawsze czuje się niegodna przebaczenia swoich grzechów, pragnie trwać w czystej i pięknej miłości.

Ma w sobie to, czego niejeden zdrowy mógłby "pozazdrościć" choć po ludzku wydaje się być "ofiarą" w dobie kultu ciała i samowystarczalności. Beatka zasługuje na odznaczenie, którego zasługi są niezliczone, zna je Bóg.

Dziękuje Ci Beatko za świadectwo życia i Bogu, który w trudnym czasie postawił Ciebie na mojej drodze.

Twoja przyjaciółka.


Benia W

Artykuł ukazał się we WSTAŃ XII 2007

http://adonai.pl/swiadectwa/?id=91

piątek, 16 kwietnia 2010

"[...] usta zamykają się wtedy, gdy mają do powiedzenia coś ważnego."  

Czarownica z Portobello / Paulo Coelho 

"nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi"

(Łk 23,28)      

płakałam dzisiaj nad sobą, nad swoim dziurawym sercem i dopiero teraz pojęłam sens tych słów Jezusa                                

sobota, 10 kwietnia 2010

"A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć."

Antoine de Saint-Exupéry

niedziela, 4 kwietnia 2010

"Zbudź się o śpiący i powstań zmartwych, a zajaśnieje ci Chrystus!"


http://dominikanie.pl/aktualnosci/news/news_id,2513,zmartwychwstanie.html

ks. J. Twardowski

Z Tobą

Nie cierpienie dla cierpienia
nie krzyż dla krzyża
nie piątek dla piątku
nie po to aby pytać
skąd i co dalej

wszystko to bez sensu. Za mało
lecz po to by być z Tobą
Pobiec. Bać się i zostać
skoro Ciebie bolało


czwartek, 25 marca 2010


Wybierz Życie
"Wybierajcie więc życie,
abyście żyli wy i wasze potomstwo." (Pwt 30, 19)

Human Life International - Polska

DZIEŃ ŚWIĘTOŚCI ŻYCIA
Jedynym dawcą i źródłem życia jest sam Bóg. Człowiek nie potrafi stworzyć życia. Powinien przyjąć je z wdzięcznością, cenić i chronić. Każdy z nas nosi w sobie tzw. instynkt samozachowawczy. Cofamy się przed przepaścią, ogniem czy kołami rozpędzonego pociągu. Nosimy w sobie lęk przed bólem, kalectwem czy śmiercią. W sytuacji zagrożenia ratujemy nie tylko siebie, ale także jeden drugiego. Przyznajemy ordery za uratowanie czyjegoś życia. Mówimy o prawie do życia dla każdego. Oczekujemy szczęścia i radości życia. To wszystko wydaje się tak bardzo oczywiste!

PERMANENTNY ATAK
Ale jak przyjrzymy się dokładniej, okazuje się, że to wcale takie oczywiste nie jest. Narasta atak agresywnej, ateistycznej cywilizacji śmierci. Z wszystkich stron sączy się zatruta ideologia, która pod pozorem wolności, wygody i użycia proponuje śmierć, przedstawianą jako „wyzwolenie”, świetną zabawę, osiągnięcie nauki i cywilizacji. Wystarczy rozejrzeć się dokoła. Najlepiej sprzedające się zabawki i ozdoby przestawiają kościotrupy i czaszki. Współczesny film przedstawia coraz bardziej agresywne metody zabijania. Coraz więcej gier komputerowych polega na wirtualnym zabijaniu, które już prawie na nikim nie robi wrażenia.
Człowiek w okresie prenatalnym staje się produktem, np.: in vitro, pozyskiwanie komórek, organów, eksperymenty genetyczne, produkcja dzieci o określonych cechach, matki surogatki, klonowanie człowieka....  Cywilizacja śmierci opasuje nas coraz ściślej i powoduje coraz powszechniejsze depresje, apatię i samobójstwa. Legalizuje się eutanazję również dla „zmęczonych życiem”. Każdego roku zabija się ok. 50 mln dzieci na skutek aborcji, co oznacza, że w ciągu ostatnich 30 lat zginęło ich ok. półtora miliarda. Ta liczba jest prawdopodobnie dwukrotnie wyższa, jeśli uwzględnimy fakt, że wiele krajów zalegalizowało przerwanie ciąży o wiele wcześniej. Nie uwzględnia też coraz powszechniejszego stosowania środków wczesnoporonnych.

RADOŚĆ DNIA ŚWIĘTOŚCI ŻYCIA
Dzień Świętości Życia (25 marca) jest nam wszystkim bardzo potrzebny, aby uświadomić sobie jak bardzo powinniśmy cieszyć się życiem, dziękować za nie i je ochraniać.  To święto jest bardzo radosne! Zachowując więc optymizm starajmy się znaleźć chwilę do refleksji nad życiem, którym zostaliśmy obdarowani. W wielu kościołach w tym dniu odbywać się będą okolicznościowe nabożeństwa, przyrzeczenia duchowej adopcji, modlitwa w intencji ochrony życia, marsze życia i inne spotkania - powinniśmy tam być.

ŚWIĘTO ŻYCIA W NASZYCH RODZINACH
Potrzebna jest nam także serdeczna celebracja tego święta w naszych rodzinach. W tym roku przypada ono w czwartek. Może warto zrobić uroczysty podwieczorek i zapalić święcę. Może moglibyśmy w jakiś sposób wyrazić podziękowanie naszym rodzicom za przekazanie życia – mały uśmiech, pocałunek i odrobina serdeczności. Może wspólnie pomyślimy o tych, których życie jest zagrożone, pełne cierpienia i bliskie śmierci. Moglibyśmy też w tym dniu pomyśleć o pomocy tym, którzy jej najbardziej potrzebują.


wtorek, 23 marca 2010

czwartek, 18 marca 2010


POMÓŻ NIKOLI !!!

Prosimy podziel się i prześlij tę informacje swoim znajomym. Bo każdy z nas ma wielki serce!!!

"Mam na imię Nikola. Urodziłam się 16 miesięcy temu. Kiedy przyszłam na świat miałam niedowagę i niewielkie szanse an przeżycie. Ponadto wykryto u mnie wadę genetyczną, wadę słuchu, wzroku oraz problemy neurologiczne. Mimo tych wszystkich przeciwieństw losu nie poddałam się i przeżyłam.Wychowuje i utrzymuje mnie tylko mama. Ze strony taty nie otrzymuję żadnego wsparcia. Moja mama bardzo się stara, by zapewnić mi prawidłowy rozwój. Niestety, nie na wszystko starcza jej pieniążków, bo leki i rehabilitacja są bardzo drogie. Najbardziej jednak konieczna jest operacja mojego oczka, która jest bardzo kosztowna i może odbyć się tylko w Katowicach. Bez tej operacji mogę stracić wzrok.Wraz z moją mamą Agatą zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc finansową. Zebrane środki zostaną przeznaczone na operacje oraz dalszą rehabilitację.Jesteśmy bardzo wdzięczne za każdy gest pomocy.Bardzo dziękujemy!!!"

Jeśli chcesz pomóc Nikoli i jej mamie możesz przekazać darowiznę na subkonto:Nr konta 31 1240 2539 1111 0010 2766 2547

Przez:Fundacja Jaś i Małgosia

http://www.jasmalgosia.pl/fundacja/fund.html

poniedziałek, 15 marca 2010



"Bóg jest, a mimo to ludzie sądzą, że trzeba Go nadal szukać, bo trudno im się pogodzić z tym, że życie jest aktem wiary. "

Edward z Weronika postanawia umrzeć Paula Coelha

niedziela, 14 marca 2010











"ŽITE! Ak budeš žiť, Boh bude žiť s tebou. Ak odmietneš podstupovať riziká, vráti sa do svoich ďalekých nebies a stane sa len témou filozofických špekulácií. Všetci to vedia, ale nikto neurobí prvý krok. Možno zo strachu, aby ho nemali za blázna." 


Paulo Coelho "Veronika sa rozhodla zomrieť"


środa, 27 stycznia 2010









Chciałam się podzielić refleksją po piosence z filmu avatar. Słowa -I see you- oznaczają: widzę Ciebie, widzę Twoje wnętrze. Chciałabym umiec patrzec na ludzi bez oceniania z góry.



I see you

I see you

Walking through a dream
I see you
My light in darkness breathing hope of new life
Now I live through you and you through me
Enchanting
I pray in my heart that this dream never ends

I see me through your eyes
Living through life flying high
Your life shines the way into paradise
So I offer my life as a sacrifice
I live through your love

You teach me how to see
All that’s beautiful
My senses touch your word I never pictured
Now I give my hope to you
I surrender
I pray in my heart that this world never ends

I see me through your eyes
Living through life flying high
Your love shines the way into paradise
So I offer my life
I offer my love, for you

When my heart was never open
(and my spirit never free)
To the world that you have shown me
But my eyes could not devision
All the colours of love and of life ever more
Evermore

(I see me through your eyes)
I see me through your eyes
(Living through life flying high)
Flying high
Your love shines the way into paradise
So I offer my life as a sacrifice
And live through your love
And live through your life

I see you

I see you

Leona Lewis - I see you / avatar

piątek, 22 stycznia 2010

Wówczas gdy nasze oczy były czyste jak południe, nasze izby

Przepełniły się radością uczty w Kanie:
Bo przyszedł Jezus i Jego uczniowie, i Jego Matka,
A po nich śpiewacy
I inni ze skrzypcami.

Wówczas, gdy nasze umysły były Galilejami,
I czystymi jak niebiosa nasze twarze,
Nasze proste izby zaczarowało słońce.

Nasze myśli wstępowały i uchodziły w szatach bielszych niż szaty apostołów,
W przepełnionych izbach Kany, u stołów Kany.
I nie baliśmy się chyba, że wina zabraknie:

Bo ujrzeliśmy nasze gliniane naczynia w szeregu,
Gotowe, puste, czekające na wodę i cud.
Jakież wino te skromne dzbany mogły zapowiadać!

Wino dla tych, którzy, schyleni ku zbrukanej ziemi,
Bali się, od czasu przecudnego raju, ognia słońca,
Ledwie mamrocząc w swych wyschniętych ustach jedyną modlitwę.

Wino dla starego Adama, który kopie w swym cierniowym znoju!


Kana, Thomas Merton

czwartek, 21 stycznia 2010

"[...]Gotowe, puste, czekające na wodę i cud.[...]"

środa, 20 stycznia 2010

z trochę innej bajki :P

WPŁYW TEMPERATURY NA ŻYCIE

+ 20°C Grecy zakładają swetry (jeśli je tylkomogą znaleźć).

+ 15°C Jamajczycy włączają ogrzewanie (oczywiście, jeśli je mają).

+ 10°C Amerykanie zaczynają się trząść z zimna. Rosjanie nadaczach sadzą ogórki.

+ 5°C Można zobaczyć swój oddech. Włoskiesamochody odmawiają posłuszeństwa. Norwedzy idą siękąpać do jeziora.

0°C W Ameryce zamarza woda. W Rosji woda gęstnieje.

- 5°C Francuskie samochody odmawiają posłuszeństwa

- 15°C Kot upiera się, że będzie spał z tobą w łóżku. Norwedzyzakładają swetry.

- 17.9°C W Oslo właściciele domów włączają ogrzewanie.Rosjanie ostatni raz w sezonie wyjeżdżają na dacze.

- 20°C Amerykańskie samochody nie zapalają.

- 25°C Niemieckie samochody nie zapalają. Wyginęli Jamajczycy.

- 30°C Władze podejmują temat bezdomnych. Kot śpi w twojejpiżamie

- 35°C Zbyt zimno, żeby myśleć. Nie zapalają japońskiesamochody.

- 40°C Planujesz przez dwa tygodnie nie wychodzić z gorącej kąpieli. Szwedzkie samochody odmawiają posłuszeństwa.

- 42°C W Europie nie funkcjonuje transport. Rosjanie jedzą lody na ulicy.

- 45°C Wyginęli Grecy. Władze rzeczywiście zaczynają robić coś dla bezdomnych.

- 50°C Powieki zamarzają w trakcie mrugania. Na Alasce zamykają lufcik podczas kąpieli.

- 60°C Białe niedźwiedzie ruszyły na południe.

- 70°C Zamarzło piekło.

 - 73°C Fińskie służby specjalne ewakuują świętego Mikołaja z Laponii. Rosjanie zakładają uszanki.

- 80°C Rosjanie nie zdejmują rękawic nawet przy nalewaniu wódki.

- 114°C Zamarza spirytus etylowy. Rosjanie są wk...wieni.


poniedziałek, 18 stycznia 2010



"jutro jest czyste od błędów"

Anne Shirley :)

niedziela, 17 stycznia 2010

rozdział 10

"Nigdzie nie kupisz szczęścia, miłość daje je gratis." (E.D.)

czwartek, 14 stycznia 2010

Prośba od Anity i Szczepana:

Jestem mamą 2,5-letniej Zosi. Miesiąc temu dowiedzieliśmy się z mężem, że jest chora na bardzo rzadką nieuleczalną chorobę genetyczną: stwardnienie guzowate (SG). Zosia ma guza łagodnego w mózgu (na dziś nieoperacyjnego), ale jej choroba generalnie polega na tym, że gen, który blokuje tworzenie się nowotworów u zdrowego człowieka, jest uszkodzony. Dlatego w jej organizmie powstają nowotwory - głównie łagodne - w różnych miejscach, najczęściej w mózgu, nerkach i na skórze. Można jedynie monitorować najważniejsze życiowo organy, by w porę operacyjnie usuwać guzy groźne dla życia.

Świat zawalił nam się na głowę, chociaż staramy się trzymać, bo oprócz Zosi mamy jeszcze 6-letniego synka Krzysia. Dziś wiemy, że obecnie medycyna nie może uleczyć naszej córeczki. Jedyna terapia (w fazie badań klinicznych) leczy skutki (zmniejsza istniejące guzy), ale warunkiem zakwalifikowania się do badań jest to, by guz w główce Zosi powiększył się do wiosny... Myślę, że rodzice, którzy mają dzieci, rozumieją dramatyzm tych słów i naszą wobec nich bezradność i ból.

Naszą jedyną nadzieję pokładamy w Bogu. Jeśli dziś jesteśmy w stanie żyć w miarę normalnie, to tylko dlatego, że ufamy Mu tak mocno, jak tylko jesteśmy w stanie. To nie jest oczywiście żadne "lekarstwo przeciwbólowe", bo trudno oddać w słowach to, co przeżywamy każdego dnia: strach o przyszłość, pytania: ile czasu nam pozostało, jak będzie rozwijać się Zosia i czy nie będzie cierpieć, czy udźwigniemy to wszystko za miesiąc, rok, pięć lat... Kiedy drżą mi ręce albo czuję, że się zaraz rozpłaczę, chwytam różaniec, chyba najlepsze koło ratunkowe przed rozpaczą. Kiedy łamie mnie strach staram się pamiętać o tym, że Zosia nie jest moja - tylko Boga - i wyłącznie w Jego rękach jest całkowicie szczęśliwa, zatem to On sam wie najlepiej, jak ma jej życie wyglądać. U nas nasza córeczka jest tylko gościem, najdroższym nam - tak jak Krzyś - ale gościem. Gościem, o którego dbamy jak tylko jesteśmy w stanie, ale który nie należy do nas.

Od początku czuliśmy oboje, że trzeba się modlić i prosić o tę modlitwę innych. Prosić o modlitwę Was, którzy czytacie tę wiadomość, bo dostaliście ją od ludzi, którzy pomyśleli, że możecie modlić się razem z nami o zdrowie dla Zosi.

Dlatego też, chociaż długo wahałam się, czy wykorzystać tę drogę, którą rozsyła się tysiące maili-łańcuszków, dziś piszę w imieniu całej naszej rodziny prosząc wyłącznie o jedno: o modlitwę za Zosię. Modlimy się i prosimy o modlitwę o uzdrowienie Zosi wierząc, że Jezus jest najlepszym Lekarzem. Modlimy się i prosimy o modlitwę w intencji wszystkich rodziców, których dzieci są ciężko chore - wierzcie mi, nie macie słów, by nas pocieszyć. Tylko Bóg może wejść w nasze życie i przeniknąć je Swoją Mocą i Miłością, a także pomóc nam w rozeznawaniu Swojej Woli, także tej, którą przyjmuje się długo i na kolanach (czasem z bezsilności). Modlimy się i prosimy o modlitwę za tych, którzy prowadzą badania naukowe w celu odkrycia leków na choroby genetyczne oraz o przemianę egoistycznego myślenia koncernów farmaceutycznych, którym "nie opłaca się" inwestować w drogie badania nad lekami dla zbyt małej liczby potencjalnych pacjentów.. Modlimy się i prosimy o modlitwę za lekarzy, z którymi często musimy się spotykać, by widzieli w nas i w dzieciach chorych ludzi, a nie jednostki chorobowe lub ciekawostki medyczne.

Jeśli możecie i chcecie - pomódlcie się z nami w tych intencjach, bo wierzymy w moc wspólnej modlitwy. Nie wiemy, czy wolą Boga jest, by Zosia wyzdrowiała, ale zostawiamy Mu pełną wolność decydowania o jej losie - to On jest jej Stwórcą. Chcemy jednak - pamiętając o słowach "Bądź Wola Twoja" - prosić jak natrętna wdowa sędziego, jak uparty przyjaciel w nocy, zgodnie z obietnicą Jezusa - "Proście, a będzie Wam dane".

Gdybyście chcieli nam powiedzieć, że modlicie się razem z nami, możecie pisać na adres, ktory zalozylismy Zosi: zofiasg@gmail.com. Postaramy się chociaż krótko odpowiedzieć na każdą wiadomość.
Prosimy - przekażcie naszą prośbę o modlitwę dalej, do tych, którzy być może będą chcieli modlić się razem z nami. Możecie przetłumaczyć ten mail i wysłać tam, gdzie znajdzie się ktoś, kto pomodli się razem z nami. Wierzymy, że wytrwała modlitwa daje siłę nie tylko tym, za których jest wznoszona, ale i tym, którzy się modlą. Wierzymy, że może przemieniać i rzeczywistość choroby, i rzeczywistość ludzkich serc.
Może to ludzkie (i pewnie bardzo kobiece) myślenie, ale na końcu załączam małe zdjęcia naszej Zosi, bo pomyślałam, że łatwiej jest modlić się w intencji kogoś, kogo można sobie wyobrazić, a nie tylko za osobę anonimową [zdjęcie niestety do mnie również nie dotarło, więc przesyłam kopię bez załącznika]

Za każdą modlitwę z serca dziękujemy,
obiecując również naszą modlitewną wdzięczność...

Anita i Szczepan, rodzice Zosi

rodział 9

"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same..." E.D.

środa, 13 stycznia 2010

rozdział 8

"Dlaczego Jezus nie ustanowił święcenia kobiet? Bo chciał żeby na mszy był chociaż jeden mężczyzna"

o. Jakub takimi słowy rozpoczął dziś Mszę Akademicka, frekwencja mężczyzn 1 na 9 kobiet ;)

poniedziałek, 11 stycznia 2010

rozdział 7

"lepiej nie martwić się przyszłością bo i tak będzie inna niż planujemy" (M.M.)

środa, 6 stycznia 2010


Jezus: „Nie ważne co zrobisz i tak będę cię kochał" 

o. Tomasz Kwiecień




z miesięcznika LIST

http://www.list.media.pl/nr-4-2008-bg-ryzykantw/bg-lubi-ryzykantw/

rozdział 6

"Nic prostszego zmienić zwykła kobietę w wyjątkową. Wystarczy ją pokochać" M.W.

piątek, 1 stycznia 2010

photo by A.M.


rozdział 5

Ojciec Joachim Badeni OP, nasz klasztorny starzec i mistyk, zapytany kiedyś: "Dlaczego u dominikanów podczas Mszy św. dzieci biegają po kościele?", odpowiedział bardzo błyskotliwie: "Bo one wiedzą, że Bóg jest wszędzie."

z grudniowego nr LISTu

http://www.list.media.pl/nr-12-2009-ja-mwi-dzieciom-o-bogu/dlaczego-dzieci-biegaj-po-kociele/